czwartek, 5 lutego 2015

1. "Potezna moc alkoholu"


Uchyliłam lekko zmęczone powieki. Z przykrością zarejestrowałam, że nie jestem ani w swoim łóżku, ani w swoim pokoju, ani nawet w swoim domu. Podciągnęłam się na dłoniach poprawiając swoją pozycję na nieco wygodniejszą, to zadziwiające ile musiałam wypić żeby zasnąć za nadal włączoną konsolą i to na krześle obrotowym. Przede mną rozciągał się naprawdę nieciekawy widok, ci wszyscy śpiący ludzie wyglądali jakby polegli w walce i chyba tak było. Przegrali z potężną mocą alkoholu. Przetarłam zaspane oko, jeszcze bardziej rozmazując makijaż, po czym wstałam i skierowałam się do kuchni, po drodze łapiąc butelkę z wodą gazowaną. Wymijając ludzi, czułam się jakby ponownie zdawała egzamin na prawo jazdy, którego w końcu i tak nie zaliczyłam.
Jak już znalazłam się w pomieszczeniu przeznaczonym do gotowania, zaczęłam grzebać we wszystkich szafkach w poszukiwaniu tabletek przeciwbólowych. Nie jesteście w stanie sobie wyobrazić jakim błogosławieństwem jest moment, w którym budzisz się przed wszystkimi innymi. Wtedy w całym domu jest cicho, więc głowa nie napiernicza cię bardziej niż powinna. Kiedy znalazłam wreszcie jakieś pastylki z paracetamolem od razu połknęłam dwie, popijając wcześniej zabraną  z salonu wodą. Chętnie wróciłabym w tej chwili do domu, ale bałam się wsiadać na motocykl w takim stanie. Najpierw musiałam się ogarnąć, a dopiero potem prowadzić.
Weszłam po schodach na pierwsze piętro, tutaj znajdowała się łazienka, która w tej chwili była moim celem. Uchyliłam orzechowe drzwi i z niezadowoleniem stwierdziłam, że musiałam stąd wypierdzielić jakiegoś rozebranego kolesia i laskę, która leżała ubrana w górną połowę, obok niego. Niech sobie tutaj pośpią jeszcze moment, a ja pójdę po jakąś koszulkę, bluzę i ręczniki. Dom Rhydiana Weasley'a znałam nie powiem, że doskonale, ale dobrze. Wlazłam do pokoju rodziców chłopaka, gdzie w łóżku leżał on razem z moją przyjaciółką. Cwaniaki poszły wcześniej na górę i dobrze się bawiły, po czym wtulone w siebie zasnęły. Uroczo.
Jak najciszej umiałam wyjęłam z ogromnej szafy dwa puszyste, białe ręczniki. Nie ma to jak opatulić się czymś mięciutkim po zajebistej imprezie. Wyszłam z sypialni i przeszłam cały korytarz, tylko po to by znaleźć się w pokoju Rhydiana. Z komody wyjęłam jakąś niebieską koszulkę oraz białą bluzę, totalnie już ignorując parę gejów leżącą w łóżku.
Ponownie weszłam do łazienki i kładąc rzeczy na pralce potrząsnęłam ramionami śpiących kochanków, którzy pewnie nawet nie znali swoich imion.

- Wstawajcie, kuźwa! - krzyknęłam im do uszu, na co z ich ust wydobyło się mamrotanie, żebym była ciszej, bo boli ich głowa. - Chuj mnie interesuje co was boli, wyjazd mi stąd w tej chwili! - chłopak uchylił powieki i spojrzał na mnie wzrokiem, którym chciał zabić moją skromną osobę. Przykro mi, ludzie nie posiadają tej umiejętności.

- Prize? Która godzina? - spytał, a ja jedynie wzruszyłam ramionami. Nie miałam zegarka, a fakt, że ten facet mnie znał, a ja jego widzę pierwszy raz w życiu był nieco przerażający. Jednak jak to mówi Marry "DJ'a znają wszyscy. Nawet jeśli on nie zna nikogo." Co ciekawe miała rację. - Kurwa! Jestem goły!

- Nie drzyj się tak przyjebie - warknęła blondynka, która sięgnęła po swoją spódniczkę leżącą na umywalce. Jak tylko się ubrali wyszli z łazienki, zamykając za sobą drzwi. Przekręciłam kluczyk i w spokoju mogłam zaznać przyjemności jaką był prysznic.

~*~

Zaparkowałam swoją Yamahę w garażu rodziców zaraz obok audi taty. Zdjęłam z głowy kask i powiesiłam go na kierownicy, wyjmując kluczyki ze stacyjki. Weszłam po schodach na górę, prowadziły prosto z garażu do przedpokoju.

- Wróciłam! - krzyknęłam żeby poinformować, że ich córka marnotrawna wróciła z kolejnej zakrapianej potańcówy. Postawiłam swoje trampki zaraz obok wojskowych butów taty oraz drobnych szpilek mamy. Weszłam do kuchni, gdzie oboje moich rodziców siedziało przy stole popijając poranną kawę. Łysa głowa ojca wystawała trochę ponad gazetę codzienną. Mama odwróciła głowę w moją stronę i posłała radosny uśmiech widząc, że wróciłam cała i zdrowa. Wcale jej się nie dziwię, na ostatniej imprezie jakiś koleś dostał naprawdę sporego "pierdolca" i rzucał się na wszystko co popadnie. Dostałam wtedy butelką w głowę i do dzisiaj mam małą bliznę, która przecina mi lewą brew. - Co tam porabiacie? - spytałam i obojgu dałam buziaka w policzek , po czym usiadłam naprzeciwko mamy. Dyskretnie spojrzałam na zegarek wiszący nad piekarnikem. Było piętnaście minut po dziesiątej, dobrze. Już wiedziałam co odpowiedziec tacie na pytanie:

- Wiesz, która jest godzina? - mężczyzna zwinął gazetę w rulonik i odłożył obok filiżanki z kawą. Nie spojrzał na mnie, ale to nie z tego powodu, że mnie nie kocha czy coś w tym stylu. Po prostu od małego w moim domu panowało tak zwane "wojskowe wychowanie" i mimo, że miałam już dziewiętnaście lat on uważał, że dopóki mieszkam pod jego dachem będzie mnie wychowywał tak jakbym nadal miała sześć.

- Około dziesiątej? - spytałam, chociaż dobrze znałam odpowiedź. Tata uśmiechnął się zadowolony, że wiem o której wróciłam do domu.

- Mama, wlej no córce kawy - powiedział po czym spojrzał na mnie i dodał - Pamiętasz, że musisz się spakować w cztery godziny? O drugiej przyjeżdża ciężarówka po twoje rzeczy. Dzisiaj wylatujesz spod naszych skrzydeł...
O cholera! Totalnie zapomniałam, że to już dzisiaj.  Co prawda do pracy idę dopiero za tydzień, a mieszkanie opłacili mi rodzice. Tylko do października, ale zawsze to trzy miesiące wypłaty dla mnie.

- Mamuś, przyniesiesz mi na górę? - spytałam, wstając z krzesła. Mama skinęła głową, więc pędem poleciałam do swojego pokoju. W połowie byłam spakowana, zostały mi jedynie dwie szafy i łazienka.

~*~

Kiedy ja siedziałam na kanapie, Marry rozglądała się po moim nowym salonie. Ściany były koloru szarego, podłogę stanowiły jasne, dębowe panele. Pod telewizorem i białymi półkami leżał czarny dywan, który przypominał futro niedźwiedzia. Całe szczęścia było sztuczne, a przynajmniej tak mówił właściciel lokalu.

- Prize, tutaj jest prześlicznie! - powiedziała zachwycona, po czym opadła obok mnie, nadal patrząc na ściany pełne obrazów. - Jak tam twój współlokator?

- Dobre pytanie, wiesz nawet go nie poznałam. - mruknęłam i sięgnęłam po kubek z gorącą herbatą. Rudowłosa spojrzała na mnie krytycznym i jakby matczynym wzrokiem.

- Chyba sobie żarty stroisz! Będziesz mieszkała z jakimś obcym facetem! Nie wiesz kto to jest, rzadko bywa w domu , a właściciel niechętnie o nim rozmawia. Tylko totalny wariat zgodziłby się tu zamieszkać! - ostatnie zdanie wręcz wywrzeszczała. Mam nadzieję, że sąsiedzi mi wybaczą. Wzruszyłam w odpowiedzi ramionami, było tanio. Mam blisko na uczelnie, sklep jest naprzeciwko bloku, a do pracy dojeżdżam w dziesięć minut. Jednym słowem ta lokalizacja jest dla mnie wymarzona i nie zamierzałam z niej rezygnować.

________________________________________________

Nie sądziłam, że rozdział dodam tak szybko po prologu... O.o
Dajcie znać jak wam się podoba (albo nie), 
zachęcam także do dodawania się do obserwatorów. :)

8 komentarzy:

  1. No no, ja też jestem zaskoczona! Pozytywnie.
    Czekam na współlokatora!! :)
    W sumie gdybym miała ten sam wybór co oba, to też bym nie zrezygnowała.
    Nawet jeśli miieszkałabym z nielubiane osobnikiem. Ja m a m skłonności do Lubie nią wszystkich.
    Może dałabym radę. No nic, zobaczymy jak kolega się pojawi.
    Czekam na nexta!!
    Kiedy przewidujemy kolejny rozdziałek!??
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. **miało być,
      Kiedy przewidujesz kolejny rozdział.
      <3

      Usuń
    2. Mam taką fazę na Louiego mojego kochanego, że może uda mi się dodać do końca tygodnia :D

      Usuń
  2. bardzo mi się podoba <3
    czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow. Świetny blog i śliczny szablon >3
    Czekam na nexta.
    Dużo weny :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się :3 Czekam na rozwój akcji ;)
    Będę wdzięczna, jeśli powiadomisz mnie o next tutaj: http://speak-the-whisper.blogspot.com/p/spamownik.html
    Życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  6. No no, fajnie się zaczyna. Ciekawi mnie jakim współlokatorem okaże się być Louis :D Czekam na następny rozdział ;)
    (mailstory-1d.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń